Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Społ. i gosp. w starożytności _ Procesy O Czary

Napisany przez: swatek 10/03/2006, 16:25

Czy można się dowiedzieć czegoś więcej?
Jak to było regulowane i jakie zapadały wyroki?

Napisany przez: predator301 10/03/2006, 21:44

Wyroki
1. Jeśli była winna to palono ją na stosie
2. Wżucano do stawu jeśli wypłuneła to była niewinna, a jeśli utoneła to była winna.
Zasady wydawania wyroków.
1. Jeśli ktoś powiedział że toen powiedział czry lub były takie podejżenia to nadawano takie wyroki
2. Jeśli ktoś powiedział niech cie c****** weźmie ( chodzi mi tu o chorobe nie przekleństwo ) to automatucznie została palona na stosie.
Wiem tylko tyle jeśli się coś jeszcze dowiem to napisze

Pozdro

Napisany przez: MaLk 11/03/2006, 0:15

Nawet zacząłem kiedyś pisać esej na ten temat, ale nie wiem czy go kiedykolwiek skończę...

W skrócie, bo piszę z pamięci i to o północy:
- w Kodeksie Hammurabiego drugi paragraf przewidywał karę śmierci i ordalia (próbę wody) za czarownictwo,
- Biblia przewidywała ukamieniowanie dla magów, wróżbitów itp.,
- w Egipcie raczej nie ścigano czarowników, choć znany jest przykład kaplana skazanego za próbę zgładzenia faraona przy pomocy czarów,
- w starożytnej Grecji znane jest kilka przykładów osób skazanych na śmierć za czary,
- w starożytnym Rzymie było kilka fal prześladowań wróżbitów i magów, zakazy szkodzenia przy pomocy czarów zawierała ustawa XII tablic; około 80 roku p.n.e. wyszła Lex Cornelia de sicariis et veneficis wymierzona między innymi przeciwko magom przewidujące specjalne trybunały do rozpatrywania spraw o szkodzenie za pomocą magii; za cesarza Septymiusza Sewera poważnie zaostrzono interpretację tej ustawy (m.in. kara śmierci); za Konstancjusza II zakazano w ogóle magii, co potwierdziły kodeksy Teodozjusza i Justyniana, ściganie było zblizone do późniejszej procedury inkwizycyjnej.

Polecam książkę Andrzeja Wypustka "Magia Antyczna".

Napisany przez: niebla 3/01/2009, 13:19

patrzac na date widze ze to bardzo stary wątek ale mimo wsystko pozwolę sobie skorygować jeden błąd dotyczący wyroków, mianowicie jeżeli dobrze pamiętam to w przypadku gdy kobieta utzymywała się na wodzie była uznawana za winną, ponieważ "czysta woda" nie chciała przyjąć "nieczystej kobiety".

Napisany przez: swatek 3/01/2009, 14:03

QUOTE(niebla @ 3/01/2009, 13:19)
ponieważ "czysta woda" nie chciała przyjąć "nieczystej kobiety".


A to dotyczyło starożytności czy może średniowiecza?

Napisany przez: Herostrates 3/01/2009, 15:38

QUOTE
Wyroki
1. Jeśli była winna to palono ją na stosie
2. Wżucano do stawu jeśli wypłuneła to była niewinna, a jeśli utoneła to była winna.
Zasady wydawania wyroków.
1. Jeśli ktoś powiedział że toen powiedział czry lub były takie podejżenia to nadawano takie wyroki
2. Jeśli ktoś powiedział niech cie c****** weźmie ( chodzi mi tu o chorobe nie przekleństwo ) to automatucznie została palona na stosie.
Wiem tylko tyle jeśli się coś jeszcze dowiem to napisze


O, jeśli wyplunęła, to była niewinna? Dzisiaj za plucie na sądzie skazano by człowieka na obrazę majestatu... tongue.gif Nie wspominając już o "automatucznym" spalaniu na stosie, to chyba z pomocą zapalniczki, czy jak?

Ale jeśli chodzi o mentalność starożytną a czarownice to bardzo polecam Apulejusza "Złotego osła"

Napisany przez: Sherkin42 3/01/2009, 21:44

test wody polegał na tym że jesli czarownica utonęła znaczy że jest nie winna gdyz jej "czary" jej nie pomogły a jeśli nie utonęła to używała czarów i wymyślano kolejny sposób by ja zabic,

Inny test to test ognia, inaczej mówiąc palenie na stosie. Jesli czarownica sie spaliła byłą niewinna gdyz tak jak w teście z wodą zadne czary jej nie pomogły, a jeśli przeżyła to oznaczało ze jest zaczarowana,

Choc te sposoby rozwinęły się dopiero w średniowieczu za czasów wszechmocnej inkwizycji to jednak początki miały w starożytności co napisali przedmówcy

cytat ze strony historycy.org
http://209.85.129.132/search?q=cache:Ftn7OGy3JY8J:www.historycy.org/index.php%3Fshowtopic%3D37210%26mode%3Dthreaded+sprawdzian+wody+inkwizycja&hl=pl&ct=clnk&cd=4&gl=pl&client=firefox-a
"Ale jak rozpoznawano winnych od niewinnych? Łączył się z tym cały rytuał, najsłynniejszy z nich to „próba wody” . Jeśli podejrzana utrzymywała się na powierzchni było to oznaką diabelskiej siły, lecz jeśli szła na dno oznaczało, że była niewinna, lecz nie było szans na jej odratowanie. Współcześni twierdzą, że za sprawą nie tonięcia czarownic stoi krój sukien i materiał z których je szyto, powietrze między poszczególnymi warstwami unosiło ciało na wodzie"

Napisany przez: indigo 3/01/2009, 22:08

QUOTE
test wody polegał na tym że jesli czarownica utonęła znaczy że jest nie winna gdyz jej "czary" jej nie pomogły a jeśli nie utonęła to używała czarów i wymyślano kolejny sposób by ja zabic,


Ja czytałem o innym badaniu niewinności - otóż woda była żywiołem czystym stąd też nie przyjmowała osób parających się "nieczystą" magią.

Napisany przez: Sherkin42 4/01/2009, 10:16

oczywiście test czystości czy wody to 2 nazwy jednego niemożliwego do przeżycia testu smile.gif

Napisany przez: swatek 4/01/2009, 14:27

QUOTE(Sherkin42 @ 3/01/2009, 21:44)

Choc te sposoby rozwinęły się dopiero w średniowieczu za czasów wszechmocnej inkwizycji to jednak początki miały w starożytności co napisali przedmówcy


A kto przeprowadzał procesy i jakie były kary? Czy były tylko w Rzymie, czy też w Bizancjum, a jak to było w innych państwach?

Napisany przez: Aquarius 4/01/2009, 15:04

QUOTE(Sherkin42 @ 3/01/2009, 21:44)
jeśli szła na dno oznaczało, że była niewinna, lecz nie było szans na jej odratowanie.
*



A czy przypadkiem nie przywiązywano pławionej kobiety by w razie potrzeby można ją było bezpiecznie i szybko wyciągnąć?
http://kok.blox.pl/resource/07981_woda.jpg
To „nieco” późniejszy obrazek, ale wyraźnie widać linę.

Napisany przez: Gronostaj 4/01/2009, 15:27

QUOTE(Sherkin42 @ 3/01/2009, 22:44)
Choc te sposoby rozwinęły się dopiero w średniowieczu za czasów wszechmocnej inkwizycji to jednak początki miały w starożytności co napisali przedmówcy
*


W powszechnej świadomości historycznej współczesnego "prostego ludu" utrwalił się obraz "czarownicy" płonącej na stosie w "ciemnym Średniowieczu"; tymczasem mało kto wie o tym, że proceder zwalczania "sił szatana" osiągnął swe apogeum w czasach "wspaniałego oświecenia i humanizmu" - XVII stuleciu. W dobie powszechnej nagonki na wieki średnie warto sobie z tego stereotypu zdawać sprawę. Ale to tylko tak na marginesie. Co zaś się tyczy stosunku prawa antycznego do ciemnych praktyk tajemnych, to na przykład w Chinach w okresie rządów dynastii Han za paranie się czarną magią groziła kara dożywotniej banicji z zamieszkiwanej przez takiego delikwenta prowincji; podobnie jak za czasów Karola Wielkiego w Europie.

Pozdrawiam!

Napisany przez: Arbago 4/01/2009, 22:46

QUOTE
QUOTE(Sherkin42 @ 3/01/2009, 22:44)
Choc te sposoby rozwinęły się dopiero w średniowieczu za czasów wszechmocnej inkwizycji to jednak początki miały w starożytności co napisali przedmówcy
*


W powszechnej świadomości historycznej współczesnego "prostego ludu" utrwalił się obraz "czarownicy" płonącej na stosie w "ciemnym Średniowieczu"; tymczasem mało kto wie o tym, że proceder zwalczania "sił szatana" osiągnął swe apogeum w czasach "wspaniałego oświecenia i humanizmu" - XVII stuleciu. W dobie powszechnej nagonki na wieki średnie warto sobie z tego stereotypu zdawać sprawę. Ale to tylko tak na marginesie. Co zaś się tyczy stosunku prawa antycznego do ciemnych praktyk tajemnych, to na przykład w Chinach w okresie rządów dynastii Han za paranie się czarną magią groziła kara dożywotniej banicji z zamieszkiwanej przez takiego delikwenta prowincji; podobnie jak za czasów Karola Wielkiego w Europie.


Dokładnie!

Już od pierwszych postów na tym forum staram się zwalczać wszechobecne na jego stronach stereotypy. Jednym z najpowszechniejszym jest kojarzenie średniowiecza z:
1. inkwizycją,
2. płonącymi stosami,
3. ogólną ciemnotą.
Gronostaj ma rację. Inkwizycja apogeum swojej działalności miała w wiekach zwanych nowożytnością, wcale nie w średniowieczu. Inkwizycja to nie były tylko płonące stosy. Porównywanie inkwizytorów do SS-manów to propagandowy zabieg antykatolicki protestantów, którzy nomen omen spalili więcej ludzi na stosach niż katolicy. Ogólna ciemnota to także nieprawda. Średniowiecze nie miało tylu wybitnych twórców jak nowożytność, ale na przykład ludzie w średniowieczu częściej się myli i używali toalet, natomiast ludzie w nowożytności aby tylko się nie myć wymyślili bieliznę.

To tyle w kwestii mojej krucjaty przeciwko stereotypom.

A jeżeli chodzi o procesy o czary w starożytności to tie wiem o tym za wiele. Uważam jednak, że czarostwo (paranie się magią, wróżbą, etc.) było przez władców tępione. W czasach kiedy władza opierała się na religii, wszelka ingerencja magów w życie duchowe obywateli mogła doprowadzić do buntów, powstania sekt i innych groźnych sytuacji. Tyczy się to jednak tylko elit, ponieważ prosty lud nadal często korzystał z usług wiedźm, magów, czarodziejów, czarowników, czarnoksiężników, etc...

Napisany przez: fodele 10/01/2009, 19:31

W starożytnej Grecji do okresu klasycznego i w trakcie jego trwania magią zajmowali się głównie mężczyźni. "Czarownice" pojawiły się w okresie hellenistycznym pełnym czarów i zabobonów wink.gif
Ponieważ, zdaniem starożytnych, paranie się magią mogło przynieść otoczeniu zgubne skutki, czary praktykowano poza obrębem miasta, a magowie, podobnie jak np. metalurdzy, byli w pewnym sensie izolowani społecznie.
Często o stosowanie środków magicznych w procesie tworzenia dzieł przedstawiających bóstwa, śmiertelników czy zwierzęta podejrzewano artystów, głównie rzeźbiarzy (patrz Praksyteles). Jakże inaczej można bowiem tłumaczyć fakt, iż posągi były "jak żywe" confused1.gif
Od V w.p.n.e. istnieją prawa zabraniające uprawiania magii. Ale jakie kary groziły za ich nieprzestrzeganie i czy karano śmiercią...?

QUOTE(MaLk @ 11/03/2006, 1:15)
- w starożytnej Grecji znane jest kilka przykładów osób skazanych na śmierć za czary,
*


Bardzo mnie to zainteresowało. Dołączam się do prośby swatka - gdyby MaLk (lub ktoś inny) mógł coś w tej kwestii dopowiedzieć, ja również byłabym wdzięczna smile.gif

Napisany przez: Najaa 11/01/2009, 20:38

Dla zaiteresowanych tematem polecam książkę dr Andrzeja Wypustka "Magia antyczna" wydaną przez Ossolineum (dostepna na stronach wydawnictwa). Nie czytałem, ale informuje, że tak praca powstała w języku polskim

Napisany przez: Kuba_ 13/05/2009, 17:45

Wróżbitów i astrologów prześladowali niektórzy cesarze np. Wespazjan, który usunął ich z Rzymu. Jednak prześladowali bezskutecznie bo wiara we wróżby była głęboko zakorzeniona u Rzymian.

Czytałem kiedyś taką anegdotę, że za panowania cesarza Walensa ludzie z jego otoczenia za pomocą wróżb próbowali poznać imię przyszłego cesarza. Dwukrotne wróżby podały początek imienia "Teod...". Gdy sprawa została wykryta podejrzenia padły na zdolnego urzędnika cesarskiego Teodora. Podejrzewano spisek, "wróżbici" i Bogu ducha winny Teodor zostali straceni. Tymczasem później cesarzem (drugim z kolei po Walensie) został nieliczący się w tym czasie w polityce Teodozjusz.

Napisany przez: fodele 23/07/2009, 20:22

QUOTE(swatek @ 4/01/2009, 16:27)
A kto przeprowadzał procesy i jakie były kary? Czy były tylko w Rzymie, czy też w Bizancjum, a jak to było w innych państwach?
*



Dowiedziałam się kilku nowych rzeczy dotyczacych magii w Bizancjum smile.gif

Stanowisko Bizancjum wobec magii pełne jest niespodzianek. Podejście Bizantyjczyków do tego tematu ma bowiem dwa oblicza: magia była jednocześnie zakazana i dozwolona.
Starożytni Grecy twierdzili, że magowie wywodzili się z krajów Wschodu. Czarownikami zwano na ogół Medów i Persów, którzy parali się praktykami i rytuałami magicznymi. Mówiono nawet, iż to Zaratusztra był „liderem” wszelkiej maści magów, ich pierwszym nauczycielem.
Negatywne znaczenie nadali słowu „magia” pierwsi chrześcijanie, nazywali w ten sposób pogan uparcie czczących starożytne bóstwa.

Magiczne obrzędy wiązane były bezpośrednio z działaniem demonów, wobec czego czary w każdym wydaniu były w Bizancjum urzędowo uznane za wrogie wobec chrześcijaństwa, traktowano je nawet jak pewnego rodzaju zdradę wiary. Wierzono, że demon może wpływać nawet na najbardziej oddanych wyznawców religii chrześcijańskiej, pojawiając się np. w snach i zawłaszczając sobie ich dusze.
Kościół miał wszelkie powody do obaw przed magią, gdyż sądził, iż mogłaby ona źle wpłynąć na właściwą treść nauk i zachęcać do ponownego rozprzestrzeniania pogaństwa. Tak więc, oficjalnie Kościół potępiał magię.
Ale to tylko jedna strona medalu. W praktyce, magia była obecna w wielu wydarzeniach życia kościoła bizantyjskiego. Przykładowo Anastazy z Synaju twierdził, iż żeby zobaczyć czekającą człowieka przyszłość wystarczy losowo otworzyć Biblię, a przeczytane z danej strony wersy wskażą dalszy los. Czyż nie można tego uważać z rodzaj gusła? Ponadto, pomimo faktu, że za zajmowanie się astrologią teoretycznie można było stracić życie, zarówno cesarze jak i inni dostojnicy przymykali na to oczy. Można nawet powiedzieć, że niemalże błogosławili tej „nauce” skoro w późnym okresie bizantyjskim działała w Konstantynopolu szkoła astrologii.
Prawdopodobnie najbardziej przeciwny wszelkim praktykom magicznym było kościół bizantyjski w okresie ikonoklazmu, ponieważ wykorzystywanie ikon w celach magicznych było niezaprzeczalnym faktem.
Kolejnym niełatwym do rozwiązania w ówczesnych czasach problemem było odróżnienie magii od cudów. Społeczeństwu bizantyjskiemu często zdarzało się słyszeć o cudach w ramach nauki kościoła. Cudami wyjaśniano maluczkim wiele niezrozumiałych wydarzeń. Cuda były pod każdym względem wygodne. Jak więc prosty człowiek mógł odróżnić cud sprawiony przez błogosławionego od czarnej magii? Granice pomiędzy cudem i magią były bardzo niewyraźne i być może właśnie dlatego obrzędy magiczne praktycznie nigdy nie zostały oficjalnie jednogłośnie i zdecydowanie zakazane. Stosunek do nich zależał od indywidualnego podejścia kolejnych cesarzy.
W XI i XII wieku magia nie rozprzestrzeniała się specjalnie, natomiast w wieku XIV musiało jej być aż nadto, skoro dochodziło do „polowań na czarownice” uzasadnianych naprowadzaniem na właściwą wiarę.
Ten sam problem dotyczył spraw bardziej "praktycznych", a mianowicie amuletów i lekarstw. Mieszkańcy Bizancjum rozróżniali bowiem dobre i złe lekarstwa. Dobrymi były te, które leczyły ludzi, złe natomiast ich zatruwały. Amulety były dziełami magów, jednak patrzono na nie z przyzwoleniem, ponieważ wierzono, że działają zapobiegająco (chronią przed „Złym”), a więc ich stosowanie jest jak najbardziej wskazane. Praktykami magicznymi zajmowało się wiele osób, byli wśród nich duchowni, lekarze, uzdrowiciele ludowi, jasnowidze, a nawet dostojnicy państwowi. Często jednak nie byli oni traktowani jak czarownicy, ale jak cudotwórcy, a ich działania jako rodzaj objawienia. Różnica między magią, a – nazwijmy to - „objawieniem” polegała zdaniem Bizantyjczyków na tym, że magia związana była nieodłącznie z umiejętnościami dziedziczonymi i wierzeniami ludowymi, a „objawienia” wywodzić się miały z nauki. Magia była osobistą złą siłą jaką dysponował i wykorzystywał czarownik, a „objawienie” było jedynie umiejętnym i czystym użyciem technik magicznych 

Kara przewidywana w Bizancjum z zajmowanie się magią nie była jednakowa dla mężczyzn i dla kobiet. Mężczyźni karani byli zazwyczaj bardzo ostro, z karą śmierci łącznie. Istniały jednak łagodniejsze kary, zwłaszcza dla duchownych, ograniczały się one do aktów skruchy i udowodnienia praktykowania właściwej wiary. Również kobiet nie karano szczególnie dotkliwie, najczęściej wysyłano je do monastyrów, gdzie miały okazję odnaleźć właściwą drogę do zbawienia.

smile.gif

Napisany przez: Lukullus 13/08/2009, 20:28

Za Konstancjusza II wytaczano często procesy o czary oraz (w szczegolności!)zajmowanie się astrologią. Podchodziło to pod obrazę majestatu wiec można było oskarżonego torturować a w przypadku udowodnienia winy śmierć lub wygnanie. Nie jestem pewien ale takie prawodastwo potwierdza kodeks teodozjański do którego jeszcze nie zajrzałem. Przykładów takich spraw pełno na kartach dzieła Ammiana Marcellina i nie była to domena wyłącznie Konstancjusza II ale jego następców równierz. Kogoś może dziwić ze tzw sprawa gardłowa groziła za sporzadzenie horoskopu co jednak jeśli wróżył on komuś purpurę. Sprawa ta wcale nie jest aż tak dziwaczna jak się nam teraz wydaje!

Napisany przez: agniechabed 4/12/2010, 19:40

Odświeżę coś starego, ale ciekawego. ; )

QUOTE(fodele @ 10/01/2009, 19:31)
W starożytnej Grecji do okresu klasycznego i w trakcie jego trwania magią zajmowali się głównie mężczyźni. "Czarownice" pojawiły się w okresie hellenistycznym pełnym czarów i zabobonów  wink.gif

QUOTE(MaLk @ 11/03/2006, 1:15)
- w starożytnej Grecji znane jest kilka przykładów osób skazanych na śmierć za czary,
*


Bardzo mnie to zainteresowało. Dołączam się do prośby swatka - gdyby MaLk (lub ktoś inny) mógł coś w tej kwestii dopowiedzieć, ja również byłabym wdzięczna smile.gif
*



To tak 2w1.biggrin.gif:
Ot, w Atenach np. można było za magie być na śmierć skazanym (rodzina winnego też). Taka karę wymierzono Theoris, czarodziejce/kapłance, którą to oskarżono (według Plutarcha sam Demostenes to uczynił) o bezbożność, a także o używanie zaklęć i sporządzanie trucizn magicznych. Podobną karą potraktowano inna kapłankę imieniem Ninos.

QUOTE
Od V w.p.n.e. istnieją prawa zabraniające uprawiania magii. Ale jakie kary groziły za ich nieprzestrzeganie i czy karano śmiercią...?

Równie dobrze mogliby filozofowania zabronić. : P
Ciekawe, jak można było wyjąc spod prawa coś, do czego Grecy całkiem jawnie w celach pozytywnych życiowo się odwoływali?

Pozdrawiam.




© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)